13.07
Park Zion położony jest w południowej części Utah, stanu bardzo pięknego, ale niestety nie pozbawionego poważnej wady: alkoholu powyżej 3% w normalnym sklepie nie uświadczysz. Trzeba szukać specjalnych sklepów, które w dodatku położone są w niekoniecznie najbardziej widocznych miejscach. Czyli - jak trafi sie piękny dzień na urlopie to nie ma czym oblać :(, a dziś byłoby co oblewać.. Chociaż dziś niekoniecznie brakuje mi płynów bo większość dnia spędziliśmy w wodzie. Dokładniej - brodząc po kolana, a czasem i po uda.. Park ma do zaoferowanie bardzo wiele, ale większość gości i tak podąża do miejsca najsłynniejszego - Zion Narrows. To przepiękny kanion Virgin River, ktory można przejść dnem. Tzn. - w towarzystwie rzeki Virgin i jeśli akurat nie ma obfitych opadów deszczu. Wtedy wąwóz staje sie śmiertelną pułapką. Nam starczyło sił na przejście kilku mil w górę rzeki (potem trzeba było wrócić, czyli - 2 wycieczki na raz :) ), ale i to wystarczy z wielkim zapasem. Praktycznie non stop idzie się w przepięknej scenerii, wsród ciagle zmieniających sie kształtów i kolorów ścian i wody. Kulminacją marszu jest miejsce zwane Wall Street, gdzie ściany zbliżają się do siebie na kilka metrów. Warto znieść wszystkie niedogodności łażenia po zimnej rzece o kamienistym dnie. Natura w tym miejscu budzi ogromny szacunek..
Po południu skorzystanie z amerykańskiej pralni samoobsługowej już nie sprawiło nam żadnych trudności :). Kiedyś uważałem to za trochę dziwną fanaberię, dziś zaczynam żałować że u nas ta usługa nie jest w ogóle popularna. To bardzo wygodna rzecz, i wspomaga budowanie/wzmacnianie relacji :).
Jutro - Vegas..
Park Zion położony jest w południowej części Utah, stanu bardzo pięknego, ale niestety nie pozbawionego poważnej wady: alkoholu powyżej 3% w normalnym sklepie nie uświadczysz. Trzeba szukać specjalnych sklepów, które w dodatku położone są w niekoniecznie najbardziej widocznych miejscach. Czyli - jak trafi sie piękny dzień na urlopie to nie ma czym oblać :(, a dziś byłoby co oblewać.. Chociaż dziś niekoniecznie brakuje mi płynów bo większość dnia spędziliśmy w wodzie. Dokładniej - brodząc po kolana, a czasem i po uda.. Park ma do zaoferowanie bardzo wiele, ale większość gości i tak podąża do miejsca najsłynniejszego - Zion Narrows. To przepiękny kanion Virgin River, ktory można przejść dnem. Tzn. - w towarzystwie rzeki Virgin i jeśli akurat nie ma obfitych opadów deszczu. Wtedy wąwóz staje sie śmiertelną pułapką. Nam starczyło sił na przejście kilku mil w górę rzeki (potem trzeba było wrócić, czyli - 2 wycieczki na raz :) ), ale i to wystarczy z wielkim zapasem. Praktycznie non stop idzie się w przepięknej scenerii, wsród ciagle zmieniających sie kształtów i kolorów ścian i wody. Kulminacją marszu jest miejsce zwane Wall Street, gdzie ściany zbliżają się do siebie na kilka metrów. Warto znieść wszystkie niedogodności łażenia po zimnej rzece o kamienistym dnie. Natura w tym miejscu budzi ogromny szacunek..
Po południu skorzystanie z amerykańskiej pralni samoobsługowej już nie sprawiło nam żadnych trudności :). Kiedyś uważałem to za trochę dziwną fanaberię, dziś zaczynam żałować że u nas ta usługa nie jest w ogóle popularna. To bardzo wygodna rzecz, i wspomaga budowanie/wzmacnianie relacji :).
Jutro - Vegas..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz