piątek, 18 lipca 2014

Czas nad Ocean

17.07
Wczoraj musieliśmy wyjechać z Parku Sekwoi - nie dało sie znaleźć noclegu wewnątrz. Wylądowaliśmy jakieś 10 mil od północnego wjazdu do parku, w przydrożnym hoteliku, w środku niczego.. Gospodarze wyluzowani, atmosfera wyluzowana, słowem - najfajniesza kwatera jak do tej pory :). Lodówka pełna piwa, wszystko otwarte, gospodarze gdzieś pojechali - wakacje :). Rano Robert (gospodarz) serwował gofry, w ilościach nieograniczonych i , wyjątek w Stanach - dobrą kawę :).
Po śniadaniu wróciliśmy jeszcze do parku - pobyć z Sekwojami. Można np. sobie do takiej Sekwoi wejść :)


albo tylko popatrzeć z daleka..



Potem jeszcze próba kąpieli w jeziorze, w parku - niestety nieudana ;), i - czas na zachód. Późnym popołudniem dotarliśmy do Morro Bay - niby kurortu nad Pacyfikiem. Niby - bo co to za kurort gdzie wszystko zamykają o 21szej (z wyjątkiem jednej pizzerii i sklepu z alkoholem :) ).
Pozostało kontemplowanie nabrzeży portowych ;)



Druga, mało przyjemna niespodzianka, to temperatura. Ostatnio temperatury około dwudziestej sięgały 30 stopni Celsjusza. Dziś jest około 20-stu... Brr..
Jutro - widokowym higwayem, przez Big Sur, na przedmieścia SF..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz