Dwa dni "ciężkiego łażenia" minęło.. Ranki zaczynały się zakupami we włoskim sklepie obok hotelu. Hotel położony jest na granicy dzielnicy włoskiej i chińskiej, w otoczeniu zdecydowanie przeważają Chińczycy ale sklepik ma włoskich właścicieli. O poranku nie wyglada może zbyt zachęcająco ale atmosfera w środku panuje przyjazna. Sprzedawca z góry wie komu zapakować piwo prosto w papierową torebkę..
Po śniadaniu - w miasto. 1 szy dzień - Dolny Manhattan, od mostu Brooklynskiego po Greenich Village, po drodze między innymi kościółek św Pawła przy WTC i wszystko co po drodze. Na zmianę - zwiedzanie miasta i okolicznych sklepów :).
Nie obyło się bez wiewiórek oczywiście - najpopularniejszego zwierzęcia swiata.. I baaardzo sympatycznego :).
Wieczorem - włóczęga po skwerach Dolnego Manhattanu i załukach West Village. Drugiego dnia - poranek w Central Parku a potem - "wąwozy" Górnego Manhattanu.. Na zdjęciu poniżej pozuję na leżąco..
Miasto pulsuje jak zwykle. Tysiące turystów miesza się z tysiącami miejscowych. Niestety jest bardzo gorąco co wycieńcza do reszty.
Miejscowi oczywiście nie zawodzą - można to miasto "czytać" na tysiąc sposobów, i za każdym razem inaczej.. A będąc Nowojorczykiem - można czytać nawet wieczorem na spacerze..
Dzień kończy się wsród neonów Time Square. Jestem tak wykończony ze nie mam siły myśleć, wiec dziś jeszcze tylko kilka fotek.
Jutro - rano na Newark a potem 6 Flags w Jackson. Będzie trochę zjeżdżania.. ;)
Po śniadaniu - w miasto. 1 szy dzień - Dolny Manhattan, od mostu Brooklynskiego po Greenich Village, po drodze między innymi kościółek św Pawła przy WTC i wszystko co po drodze. Na zmianę - zwiedzanie miasta i okolicznych sklepów :).
Nie obyło się bez wiewiórek oczywiście - najpopularniejszego zwierzęcia swiata.. I baaardzo sympatycznego :).
Wieczorem - włóczęga po skwerach Dolnego Manhattanu i załukach West Village. Drugiego dnia - poranek w Central Parku a potem - "wąwozy" Górnego Manhattanu.. Na zdjęciu poniżej pozuję na leżąco..
Miasto pulsuje jak zwykle. Tysiące turystów miesza się z tysiącami miejscowych. Niestety jest bardzo gorąco co wycieńcza do reszty.
Miejscowi oczywiście nie zawodzą - można to miasto "czytać" na tysiąc sposobów, i za każdym razem inaczej.. A będąc Nowojorczykiem - można czytać nawet wieczorem na spacerze..
Dzień kończy się wsród neonów Time Square. Jestem tak wykończony ze nie mam siły myśleć, wiec dziś jeszcze tylko kilka fotek.
Jutro - rano na Newark a potem 6 Flags w Jackson. Będzie trochę zjeżdżania.. ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz