Jeden z najbardziej znanych widoków z Kioto to słynne bramy Tori z Fushimi Inari. Wzgórza, u stóp których stoi świątynia, a na szczyt prowadzą ścieżki z setkami, jeśli nie tysiącami tych bram tworzących długie tunele, zostawiliśmy sobie na koniec pobytu w dawnej stolicy Japonii. Bardzo to wszystko efektowne, choć tłumy zwiedzających nie pomagają. Na szczycie wzgórza chcieliśmy poszukać trochę mniej uczęszczanego szlaku i.. wiadomo - czasem się człowiek zgubi. Na szczęście. Trafiliśmy na bardzo mało uczęszczana część wzgórza, z niszczejącymi bramami, tajemniczymi ołtarzami i ciszą.. Wracając, postanowiliśmy nie szukać głównego wejścia, dzięki czemu trafiliśmy do miejsca, o którym wcześniej nie mieliśmy pojęcia: wspaniałego kompleksu Tofuku-Ji , z ogromną bramą (największą wśród japońskich świątyń buddyjskich) i wspaniałymi ogrodami. Wrażenia porównywalne do tych z rana, jeśli nie "silniejsze". Nie wiem wiele o religii/filozofii Zen, ale patrząc na wspaniałą harmonię ogrodów i zabudowań, czuję że "jest mi po drodze". Nawet jeśli w ogrodzie są tylko skały i małe kamienie.. Trafiliśmy tu też na małą wystawę kompozycji kwiatowych - kolejny przykład spokoju i harmonii. Chciałoby się tu wracać jeszcze wiele razy.
wtorek, 14 marca 2023
Warto się czasem zgubić. Np na Fushimi Inari.
Wczesnym popołudniem obiad w mokroknajpce prowadzonej przez mocno już podeszła panią. Nie spodziewałem się że tofu może być tak pyszne. I ten lotos - mmm.., palce lizać.
Przez trzy dni zrobiliśmy na nogach po Kioto ponad 44 km - czas zmienić miejscówkę. Wieczorem przejazd do Nary, gdzie 100m od hotelu zaczyna się pasaż handlowy, a na samym wejściu - obłędne sushi. Jeszcze się oblizujemy.. Obok jest knajpa z wołowiną "marmurkową" - nie wiem czy w tej sytuacji znajdziemy wiele czasu dla miejscowych jeleni w parku Nara..
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz