wtorek, 21 marca 2023

O łażeniu do tej wielkiej góry..

 Właściwie nie "do" tylko "wokół", i nie góry tylko jeziora. Poza tym się zgadza i wtedy tytuł piosenki dobrze oddaje nastrój dzisiejszego dnia. Pobudka o 5.20 - na początku "blue hour". Pierwsze zdjęcia jeszcze z okna, potem już z tarasu. Przyjechaliśmy wieczorem i nie było czasu się rozejrzeć, więc trzeba wykorzystać to co jest - z naszego gościńca góra jest całkiem ładnie widoczna, zwłaszcza o świcie, choć jej podstawy nie widać. Po porannej sesji jeszcze godzinę dosypiamy - na szczęście śniadanie jest w noclegowni więc możemy się spokojnie zwlec, bez biegania po okolicy. Dziś w planie spacer wokół (części) jeziora Kawaguchi i oglądanie tego co się "nawinie". Przy okazji upewniłem się, że miejsce gdzie chcę o świcie podejść z aparatem jest właściwe. Generalnie było bez pośpiechu, choć dwanaście km przeszliśmy. Po drodze parę przystanków na słodkości i tradycyjną zupę Hoto (dobra, choć mam innych faworytów japońskiej kuchni). Warunków do robienia zdjęć za bardzo nie było, ale widokiem przepięknej góry można było się nasycić. Co chwilę wygląda inaczej, więc w zasadzie nie trzeba się przemieszczać.. 

Dzień bez "sensacji", ale bardzo miło spędzony. Kwatera jest bardzo fajna - mamy onsen tylko dla siebie, atmosfera jest "wyciszona", jedzenie pyszne, w jadalni piękne lalki Hina: jeden zestaw należy do naszej gospodyni, drugi do jej córki. Warto zainteresować się historią tego obyczaju: dziewczynki dostaję lalki od swoich dziadków zaraz po tym jak się urodzą. Nie służą do zabawy, są bardzo delikatne, właścicielki biorą je (niezbyt często) w dłonie w specjalnych rękawiczkach, mają chronić przez całe życie przed złymi zdarzeniami/duchami - jak magiczny amulet. Są kunsztownie i precyzyjnie wykonane z dbałością o detale. Nie wiem czy są skuteczne ale są piękne..



















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz