wtorek, 18 marca 2025

Wybrzeżem na północ Wyspy Południowej

Pogoda nam się dziś ustabilizowała. Ani na chwilę nie przestało padać. Za nami ponad 500km przejechane wzdłuż wybrzeża Pacyfiku - musieliśmy dotrzeć z okolic Dunedin do Kaikoura, gdzie jutro mamy zamówiony rejs pelagiczny. Po drodze kilka przerw, żeby się rozejrzeć i rozprostować kości, ale z oczywistych przyczyn niezbyt długich. Obok Oamaru wpadliśmy na chwilę do kolonii pingwinów niebieskich. Zgodnie z ich przyzwyczajeniami powinny być w tym czasie w morzu. I właściwie były - z wyjątkiem dwóch osobników ukrywających się wśród skał. Czyli - zaliczone :). Teoria Izy się sprawdza: trzeba zawierzyć szczęściu, ale nie za bardzo na nie liczyć.. Proste - czego tu nie rozumieć ? Jeśli chodzi o delfiny i kiwi - sprawdza się w 100%. Później było jeszcze kilka miejsc - w tym słynne kamienie w Moeraki.

W Nowej Zelandii, jak wiadomo, wszystko jest do góry nogami. Przez pierwsze trzy dni łapałem się nawet na tym, że powinienem zegarek przełożyć na drugą rękę. Coś nie pasowało. Skoro jeździ się po lewej stronie, a migacze w samochodzie uruchamia się dźwignią po prawej stronie kierownicy.. Łabędzie też na odwrót - czarne. Może się przyzwyczaję, hmm.. 






















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz