Pierwsza noc w camper vanie za nami. Jest ciasno ale da się wygodnie wyspać. Początek dnia to Punakaiki - „naleśnikowe skały”. Miejsce ciekawe, ale dość mocno nasycone japońskimi wycieczkami. Na szczęście w pobliżu jest rzeka Poroari gdzie można już trochę pokontemplować. Wokoło „cała zieloność” - paprocie jak palmy, i „zwykłych” palm całe mnóstwo. Ptaków niezbyt dużo, ale coś da się wypatrzyć. I posłuchać. Szmaragdowiec śpiewa pięknie. Przeszliśmy około 4km w górę rzeki i z powrotem. Potem - przejazd wzdłuż pięknego wybrzeża na południe. Początkowa część spokojnie może konkurować z kalifornijską autostradą słońca. Kolejne dwie noc spędzimy w lagunie Okarito. Tuż nad morzem, z widokiem na Alpy. Jest gdzie chodzić w okolicy, a jutro wieczorem - wycieczka w poszukiwaniu Kiwi. Przewodnik wygląda sympatycznie. Jak na razie - pogoda sprzyja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz