piątek, 21 marca 2025

Czas na Wyspę Północną.

 Nocleg w Picton był krótki - trzeba było wstać na pierwszy prom. Potem okazało się że niepotrzebnie - z powodu paskudnej pogody poprzedniego dnia linia miała opóźnienia. W naszym przypadku - około 3h. Rejs w miarę spokojny, chodź „obsługa naziemna” ostrzegała przed falowaniem. Ale przecież dla starych wilków morskich to żaden kłopot.. , a i dla mnie też, jak się okazało. Początkowo trasa prowadzi przez Marlborough Sound - fiordy po nowozelandzku, całkiem urokliwe, nawet mimo „średniej” pogody. Przy wyjściu do Cieśniny Cooka i przy zbliżaniu się do wyspy północnej, dają się wypatrzeć albatrosy szarodziobe. Budziliśmy małe zainteresowanie biegając między burtami z aparatami i lornetką, ale naprawdę warto podziwiać te ptaki w locie. Wielkie i ciężkie jak indyki, na lądzie potrafiące się przewrócić o własne stopy (serio), w powietrzu - zamieniają się w arcydzieła natury: szybkość, zwinność, różnorodność ruchów, skuteczność w wykorzystywaniu podmuchów wiatru - wszystko przy niezauważalnych ruchach skrzydeł. Gdyby nie to, że szybko znikają można by patrzyć godzinami. 

Opóźnienie promu trochę nam pokrzyżowało plany (choć właściwie nie ma żadnych, ale dzień się przez to „skrócił”). Dalsze kroki znów determinuje nam pogoda - jedziemy tam gdzie nie pada. Popołudnie i wieczór spędziliśmy w okolicach Foxton - całkiem (nie)przypadkiem w okolicach niewielkiego rezerwatu ptaków.. Bardzo spokojne miejsce, spokojny zachód słońca, bardzo spokojny camping. Rano wygrzaliśmy trochę kości na rozległej plaży, która stanowi też lokalną drogę..  Potem - kierunek Cape Kidnappers, kolonia głuptaków. Niestety nie sprawdziliśmy, że ogromny teren półwyspu jest prywatny i zamknięty dla ruchu publicznego (aplikacja trasowała drogę..). Wstęp - albo plażą, prawie 20 km w obie strony, „wpasowując się” w rozkład przypływów, albo - w zorganizowanej grupie, 95 NZD od łebka. Problem w tym, że na rano zostało tylko jedno wolne miejsce, a nas jest dwójka. Byliśmy w biurze, prosiliśmy żeby nas wzięli razem, ale nie było szefowej i nie miał kto zdecydować. Napisaliśmy maile - czekamy, może nas wcisną w ostatniej chwili. 

Wygląda, że suma szczęścia musi się wyrównać..

Tymczasem - nocleg nad piękną zatoką, z rozległym widokiem. Przynajmniej panie wreszcie zrobimy :).






















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz