Po drugiej już, nocnej jeździe autobusem ,około szóstej rano dotarliśmy do Oaxaca - stolicy stanu o tej samej nazwie. Po znalezieniu hotelu i drobnym odpoczynku, już koło.. drugiej ;) byliśmy gotowi trochę się rozejrzeć..
Okolica słynie głównie z dwóch rzeczy (choć nie tylko.. ;) ): produkcji czekolady i Mezcalu, który podobno każdy Meksykanin pędzi tu w swoim domu ;).
Zaczęliśmy od tej pierwszej.. Na ulicach pełno jest czegoś w rodzaju pijalni/mieszalni, gdzie można nie tylko spróbować pysznej czekolady w różnych postaciach, czy prawdziwego kakao, ale i podejrzeć jak w specjalnych urządzeniach przygotowywana jest, zamówiona wg wybranej przez nas receptury czekolada, np - z orzechami :).
Przy okazji dowiedziałem się,że na kilogram ziarna kakaowego "wchodzi" 2 kg cukru.. No gorzka to ta czekolada nie jest ;). Zresztą - czekolada używana jest tutaj w dość dziwnych zestawieniach - np. specjalnością okolicznych restauracji jest.. pieczony kurczak w czekoladzie. Ja spróbowałem czekolady z chili/salsą i.. pozostanę przy dawnych przyzwyczajeniach :).
Na drugie danie można spróboać tu np. .. prażonych koników polnych. Można sobie wybrać wielkość, czy stopień wypieczenia :).
Pachnie to niezbyt zachęcająco.., ale skoro Mezcal dostępny jest w niemal co drugiej bramie - co odważniejsi mogą próbować, najwyżej szybko popiją.. W końcu agawa to właściwie lekarstwo ;).
Po uczcie dla ciała jest też okazja dla uczty dla ducha. Można np. nacieszyć wzrok produkowanymi w niedalekiej wsi, mega-kolorowymi, dla mnie będącymi kwintesencją wyobrażeń o Meksyku, figurkami..
albo posłuchać wieczorem koncertu wirtuozów marimby..
W końcu muzyka, zwłaszcza w dobrym wykonaniu, to uniwersalny język i nieodmiennie wzbudza dobre emocje..
Teraz czas na Mezcal. Jutro - czas na cuda natury.. ;)
Okolica słynie głównie z dwóch rzeczy (choć nie tylko.. ;) ): produkcji czekolady i Mezcalu, który podobno każdy Meksykanin pędzi tu w swoim domu ;).
Zaczęliśmy od tej pierwszej.. Na ulicach pełno jest czegoś w rodzaju pijalni/mieszalni, gdzie można nie tylko spróbować pysznej czekolady w różnych postaciach, czy prawdziwego kakao, ale i podejrzeć jak w specjalnych urządzeniach przygotowywana jest, zamówiona wg wybranej przez nas receptury czekolada, np - z orzechami :).
Przy okazji dowiedziałem się,że na kilogram ziarna kakaowego "wchodzi" 2 kg cukru.. No gorzka to ta czekolada nie jest ;). Zresztą - czekolada używana jest tutaj w dość dziwnych zestawieniach - np. specjalnością okolicznych restauracji jest.. pieczony kurczak w czekoladzie. Ja spróbowałem czekolady z chili/salsą i.. pozostanę przy dawnych przyzwyczajeniach :).
Na drugie danie można spróboać tu np. .. prażonych koników polnych. Można sobie wybrać wielkość, czy stopień wypieczenia :).
Pachnie to niezbyt zachęcająco.., ale skoro Mezcal dostępny jest w niemal co drugiej bramie - co odważniejsi mogą próbować, najwyżej szybko popiją.. W końcu agawa to właściwie lekarstwo ;).
Po uczcie dla ciała jest też okazja dla uczty dla ducha. Można np. nacieszyć wzrok produkowanymi w niedalekiej wsi, mega-kolorowymi, dla mnie będącymi kwintesencją wyobrażeń o Meksyku, figurkami..
albo posłuchać wieczorem koncertu wirtuozów marimby..
W końcu muzyka, zwłaszcza w dobrym wykonaniu, to uniwersalny język i nieodmiennie wzbudza dobre emocje..
Teraz czas na Mezcal. Jutro - czas na cuda natury.. ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz