sobota, 9 marca 2013

Kanion Sumidero, krokodyle i .. żyrafy ;)

Noc spędziliśmy w przyjemnym hoteliku, znalezionym przypadkiem przy ulicy-deptaku odchodzącej od głównego rynku San Sebastian.. Miłym, dodatkowym argumentem był fakt, że sympatyczna cepcjonistka obniżyła "na wejściu" cenę z 350 na 250 peso za noc :).
Dziś, oprócz oczywiście faktu, że jest Dzień Kobiet, obchodzony również tu, choć chyba nie tak hucznie jak u nas :) (pozdrawiamy wszystkie kobiety, niektóre - szczególnie ;) ), główny punkt programu to Kanion Sumidero - rozległy wąwóz ze ścianami sięgającymi 1000m, wypełniony w całości wodą, ponieważ rzeka płynąca jego dnem została sztucznie spiętrzona. Ogrom i stromość ścian robi wrażenie..


Zwiedzamy oczywiście z pokładu motorowej łodzi - łącznie to ponad 20 km w jedną stronę. Oprócz skał, które potrafią przybrać fantastyczne kształty,


atrakcją jest bujna roślinność - np. kaktusy porastające pionowe ściany,


mnóstwo różego rodzaju ptactwa, m.in. groźnie wyglądających drapieżników, których nazwy niestety nie znam,


ale nie tylko ;).


Dopływając do kanionu i wracając z niego mogliśmy z bliska przyjrzeć się krokodylom wygrzewającym się na brzegu..


Łącznie nasz "conductor" namierzył trzy sztuki :).





Dla ludzi z "chłodnych nizin" - wycieczka bardzo atrakcyjna..
Popołudnie spędziliśmy w poszukiwaniu obiadu ;), i podglądając to co dzieje się na ulicach miasteczka..





Kobiety z dziećmi, których jest tu mnóstwo, i ktore głównie handlują różnej jakości rękodziełem, oprócz tego, że są upierdliwe, to wyglądają dość malowniczo..


A i pohandlować można :)


Krokodyle już były, a gdzie żyrafy ? To jeden z głównych "towarów" jakie proszącym głosem dzieci "wciskają" turystom..


Czemu akurat żyrafy - nie wiem, ale kupiliśmy jedną i my :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz