Dziś spędzliśmy część dnia nad Zatoką Meksykańską - w rezerwcie Celestun.. Główna atrakcja to płycizny ujścia rzeki Rio Celestun gdzie od Marca do Wrześnie gromadzą się flamingi.. Tysiące flamingów.. Widziałem już te ptaki w zoo i kilka lat temu w Peru - kilkanaście sztuk, z bardzo daleka.. Dziś, po 45 min. rejsie szybką motorówką udało się podpłynąć blisko, bardzo blisko. Ptaków było tysiące, w ich naturalnym środowisku.. Wrażenie niezapomniane. Jeszcze jak to piszę wieczorem to czuję lekkie mrowienie. Nie tylko widok oszałamiający - jak dodać do tego dźwięki i zapach.. Chciało by się tam siedzieć i siedzieć.. Były jeszcze inne ptaki i kanały wśród namorzyn.. Trochę więcej o tym i zdjęcia - przy najbliższej okazji. Za chwilę spieszymy na nocny autobus do Palenque. Nie wiem jak będzie tam z dostępem do internetu..
Aha - oparzenia po Isla Mujeres już zeszły - znów możemy spać na obu bokach, a ja - dodatkowo na brzuchu :)..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz