wtorek, 24 października 2023

Samageon - zasłużony odpoczynek

Propozycję naszego przewodnika wizyty w Manaslu Base Camp (4800 mnpm) przyjęliśmy szerokim uśmiechem - na 100% tam nas nie zobaczą 😉. Dzisiejszy dzień to wyczekiwana przez nas regeneracja: mamy w nogach ponad 100 km przy łącznym przewyższeniu około 6 km. Iza od kilku dni trochę choruje (podejrzewany żołądek..) i czuje się słabsza - wczorajsze przejście było dla niej sporym wyzwaniem, szczególnie, że zarówno podejście jak i zejście było strome. Mnie wczoraj bolała trochę głowa, ale po nawodnieniu i solidnym obiedzie - przeszło. Czujemy spore zmęczenie w nogach - ciężko się rano rozruszać. Póki co poważniejszych objawów wpływu wysokości nie widać.

Dziś odwiedziliśmy tutejsze Morskie Oko, czyli Birendra Lake (od imienia ostatniego króla jeśli się nie mylę..). Przechodzi się przez "święty teren" wyznawców Buddy, z wieloma świątyniami i ogromnym pastwiskiem Jaków. Jezioro otoczone jest ogromnymi górami, z pięknym widokiem na wybijający się szczyt Manaslu. Chłoniemy te wyjątkowe widoki - poniesiony trud został wynagrodzony. Mamy już trochę dosyć tutejszego jedzenia ale jeszcze parę dni trzeba wytrzymać. Jutro zaczyna się nasz "atak szczytowy": najpierw wejście na 3900, potem kolejny nocleg na 4400, i wreszcie przejście przez Larke Pass, około 5150 do noclegu na 3800. Dla zaprawionych wspinaczy to pestka, dla nas - już wiemy, że duże wyzwanie. Po drodze widzieliśmy trochę osób, które wracały z powodu choroby, helikopter ratowniczy też odbył parę kursów. Stąd jest cholernie daleko gdziekolwiek, więc lepiej żeby nam się udało :). 















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz