Ostatni dzień naszego pobytu miał dwa "kawałki": popołudnie i wieczór w piątek oraz przedpołudnie w sobotę. Do Otavalo ludzie przyjeżdżają głównie z powodu rynku, szczególnie tego który odbywa się w sobotę, ale w okolicznych górach też można znaleźć kilka urokliwych miejsc. My wybraliśmy Peguche - wioskę na północny wschód od Otavalo, a właściwie wodospad, który znajduje się za nią. Dziesięć km spokojnego spaceru, najpierw przez przedmieście (mnóstwo włóczących się psów), potem przez las, na zboczach góry. Po drodze zabudowania starej osady z mini muzeum Inków obok groty i zbocza gdzie odprawiali swoje rytuały. W sobotę rano mały wypad na targ zwierząt w sąsiedniej wiosce. Duże zwierzęta niestety dziś "nie dojechały", jest za to mnóstwo kur, kaczek, królików i świnek morskich. Taki miejscowy klimacik. Po śniadaniu - zakupy na rynku Ekwadoru. Jest ogromny, różnorodny, "wylewa" się na sąsiednie ulice. Sporo tu dość oryginalnych rzeczy, oprócz tego że jest tu w zasadzie wszystko.. Parę intensywnych negocjacji i bagaż powiększył się o kilka przedmiotów - wszystkie w intensywnych kolorach, co jest tu dość charakterystyczne. Zapakujemy to wszystko razem ze wspomnieniami: oboje jesteśmy bardzo zadowoleni z tych trzech tygodni. Działo się dużo, było kolorowo, miejscowi ludzie bardzo serdeczni, no i - widzieliśmy mnóstwo rzeczy innych od tego co pamiętamy z innych wyjazdów. A widzieliśmy już przecież sporo.
sobota, 28 maja 2022
piątek, 27 maja 2022
Trzy dni w (naprawdę) deszczowym lesie - Cuyabeno.
Mamy za sobą doświadczenie pobytu kilku dni w dżungli sprzed kilkunastu lat w Peru - postanowiliśmy tamte dobre wspomnienia odświeżyć - stąd pomysł nas Cuyabeno, rezerwat w północno wschodniej części Ekwadoru, blisko granicy z Kolumbią. Podróż z Quito i z powrotem jest dość uciążliwa - w sumie około jedenastu godzin w autobusie w każdą stronę, plus dwie godziny łodzią motorową. Od początku towarzyszył nam deszcz, miejscami stać intensywny, co, szczególnie na łodzi, nie jest zbyt przyjemne, mimo tego że jest ciepło. Pierwsze zaskoczenie - jest ciepło i wilgotno, ale nie "ekstremalnie", jak się spodziewaliśmy. Gdyby nie deszcz - być może udałoby się zachować suchą skórę. Do 100% wilgotności trochę brakuje.. Drugie zaskoczenie - w nocy jest stosunkowo cicho. Tzn. słychać różne dźwięki, głównie ptaki, ale daleko temu do kakofonii jaką pamiętamy z Peru - tam znacznie więcej stworzeń wydzierało dzioby i paszcze, nie mówiąc o furkocie skrzydeł.
poniedziałek, 23 maja 2022
Quito
Quito niewątpliwie jest miastem wyjątkowym. Górskie położenie na wysokości 2700-3000 mnpm i historia, determinują charakterystyczny wygląd: kolonialny charakter starego miasta, który przetrwał stulecia plus konieczność utrzymania zwartej zabudowy na ograniczonej powierzchni, dają w efekcie całą masę wąskich, wznoszących się często bardzo stromo uliczek, o wąskich chodnikach. Placów i terenów zielonych w centrum jest niewiele. Dziś niedziela, w dodatku jedno ze świąt narodowych, dlatego na ulicach mnóstwo mieszkańców i "imprez towarzyszących". Włóczyliśmy się bez specjalnego planu, jak to zwykle w takich miejscach. Podobnie jak w wieku innych miastach świata na ulicach pełno różnego rodzaju pokazów i występów. Tu różnica jest taka, że zaangażowanie widzów w takie zdarzenia, w wielu przypadkach jest znacznie większe niż to znane nam z europejskich miast. Jednym słowem - atmosfera fiesty..
niedziela, 22 maja 2022
Ptasi raj - Refugio Paz de Las Aves
Żeby dotrzeć na miejsce, trzeba zjechać kilka kilometrów z asfaltu i krętą, dość błotnistą teraz, leśną drogą, wspiąć się trochę w górę. Ptasia ostoja w mglistym lesie składa się z dwóch części: małej, uroczo położonej restauracji, i domu gospodarzy, z nadbudowaną częścią hotelową. Jesteśmy sami, tylko z rodziną Anhela i Rodrigo, braci, którzy to wszystko stworzyli. Przy obu domostwach przygotowane są miejsca gdzie można obserwować ptaki. Jest też czatownia, gdzie spędziliśmy dwa wschody słońca, i wiele miejsc w lesie, gdzie gospodarze przyzwyczaili ptaki do swojej obecności. Oczywiście nie ma gwarancji, że uda się zobaczyć najrzadsze okazy, ale jest gwarancja, że jest co oglądać ;). Przez dwa dni spędzone tutaj bardzo dużo czasu spędziliśmy na włóczeniu się po okolicy - zawsze z którymś przewodników. Był też czas na obserwacje kolibrów, które dziesiątkami przylatują do wywieszonych poideł, tukanów i różnych innych kanarko-podobnych, które tu przylatują trochę podjeść. Jedzenie przygotowane przez gospodynie (nasze jedzenie, nie - ptaków :) ) bardzo pyszne, kwatera przytulna, opieka serdeczna, dużo kontaktu z przyrodą. Dwa bardzo intensywne, dobrze spędzone dni. Zdjęcia ptaków poniżej pochodzą z ekranu aparatu, nie do każdego udało się podejść z komórką :).
czwartek, 19 maja 2022
W drodze. Nie całkiem ubitej..
Powrót z San Cristobal raczej bez historii, poza tym, że na międzylądowaniu zaliczyliśmy około godziny opóźnienia z powodu problemów technicznych. Z tropików trafiliśmy w wysokie góry, z deszczem i mgłą. Temperatura 15 stopni. Trochę dywagacji wieczorem na temat sposobu dotarcia do naszego następnego celu - w końcu decydujemy na dojazd lokalnym autobusem do miasteczka w górach (Nanegalito), potem trzeba będzie znaleźć jakieś lokalne taxi bo Refugio Paz de Las Aves jest na kompletnym zadupiu. Szybka kolacja i nocleg w Hostelu za kratami. To nie Galapagos 🙂.