sobota, 7 lipca 2018

06.07 Delfiny w Zatoce Rekinów



Delfiny przypływają do Shark Bay około 7.45. Można wtedy przyjsc na plażę i popatrzeć jak dokarmiane z brzegu. Robią to od lat, miejscowi badacze je obserwują, potrafią rozpoznać poszczególne osobniki, znają ich historię. Spośród turystów losowani szczęśliwcy, którzy mogą podać rybę butelkonosemu osobiście. W ciągu dnia cała procedura powtarza się jeszcze kilkukrotnie - przy założeniu że delfiny przypłyną znowu, co nie zawsze się zdarza. Jednym ze szczęśliwców był dziś Krzyś - nakarmił delfina tak szybko że nawet zdjęcia nie zdążyłem zrobić :).

Mieścina nazywa się Monkey Mia, jest położona wsrod przepięknych plaż, lagun i klifów, na samym końcu świata. Można tu spędzić znaaaaacznie więcej czasu niż kilka godzin rano.. Po drodze z minikurortu zatrzymujemy się przy przepięknie błękitnej Little Lagun i na Shell Beach - kilometrowej plaży pokrytej całkowicie białymi muszlami. Pogoda dziś piękna więc widoki cieszą oczy.

Około południa obieramy kierunek na Karjini National Park - ponad 900 km najpierw trochę wzdłuż wybrzeża, potem na wschód - w kierunku interioru. 


Pojawiły się duże problemy z zasięgiem komórkowym. Zmieniłem operatora na Telstrę, jedynego, który się od czasu do czasu pojawia na telefonie - może będzie lepiej..
Liczyliśmy, że przestanie w końcu wiać - i rzeczywiście przestało. To chyba pierwszy od początku wyjazdu nocleg, na którym nie słyszę łopotu namiotu na dachu. No i - australijskie wino spożywane pod Krzyżem Południa smakuje naprawdę dobrze..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz