Kontaktu z przyrodą może dziś za dużo nie było ale sprzyjające okoliczności przyrody - jak najbardziej. Praktycznie cała droga przez zachodnie Wyoming a potem Utah to jedna wielka "scenic drive". Na południe udaliśmy się drogami stanowymi, z pominięciem autostrad, co było bardzo dobrym pomysłem. Widok za oknem zmieniał się nieustannie - od otwartych przestrzeni, przez kilkudziesięciokilometrowy Wąwóz Flamingów, kaniony, pasma górskie z przełęczą ok. 2800 m npm, na której znienacka się znaleźliśmy aż po czerwone skały Utah. Ziemia jest piękna sama z siebie, oby człowiek nie dał rady jej zniszczyć. Że tak sobie westchnę..
Trochę fotek z drogi poniżej. Dziś pierwszy raz od wypadku prowadziłem samochód :).
Stek z bizona też był - specjalnie nadłożyliśmy drogi do rezerwatu Indian Uta.. Teraz jeszcze liczymy na znalezienie campingu jak najbliżej Dead Horse Point bo plany na jutro zaczynają się o świcie..
Trochę fotek z drogi poniżej. Dziś pierwszy raz od wypadku prowadziłem samochód :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz