czwartek, 1 lipca 2021

Sapanta - Vișeu de Sus - Humor, Północ Rumunii

 Ostatnie trzy dni to czas spędzony w najbardziej na północ wysuniętych prowincjach: Satmar Si Marsmures i Bucovina. Zaczęliśmy od wizyty na słynnym cmentarzu w Sapanta. Pierwsze wrażenie - myślałem że jest mniejszy. Grobów są setki, jeśli nie tysiące, gęsto "upakowane", w zasadzie wszystkie w tym samym stylu.. Wszystko wokół bardzo kolorowego kościoła o strzelistej wieży. Awersy grobów zawierają informacje o życiu, rewersy - rymowanki o okolicznościach śmierci. Wszystko po rumuńsku więc trzeba się domyślać.. , ale i tak wierszyk o śmierci pod tramwajem brzmi "uroczo"- muszę przetłumaczyć po przyjeździe.. Mam wrażenie, że pierwotnym pomysłem była po prostu chęć utrwalenia "śladu" po poszczególnych zmarłych, rodzaj uczłowieczenia faktu śmierci. Każdy ma tu swoją historię, którą przecież stosunkowo łatwo zapamiętać. Potem zrobiła się z tego atrakcja turystyczna "za biletami", choć jeśli odwiedzić cmentarz w momencie kiedy nie ma tłoku to zupełnie się tego nie czuje.




"Posnuliśmy się" między grobami, w międzyczasie przeszła bokiem burza co trochę "zrobiło" atmosferę.. Warto..

Dwieście metrów dalej jest nowy kościół, równie strzelisty, z surowego drewna - warto podejść. W Sapanta jest jeszcze Monastyr. W okolicy jest ich dość dużo, a jako kompleks wpisane są na listę UNESCO. Zdecydowanie warty odwiedzenia: potężna drewniana konstrukcja, z wieżą , „na oko”, około 50 metrową. Wspaniała konstrukcja, piękne otoczenie. Z definicji miało to wszystko zdaje się budzić szacunek. Budzi. 

Po kawie (bardzo dobrej :) ) i Papanasi - 


ruszyliśmy górskimi drogami dalej. Jako że nie mamy konkretnego planu - naszym planem było się gdzieś zatrzymać i zrobić plan na następny dzień. Stanęło na miejscowości Viseu de Sus. Takie rumuńskie Kutno.. W najlepszej knajpie w mieście dają sznycla wielkości zdumiewającej.. Nocleg na "prywatnym campingu" - póki co stało się to tu regułą: większe podwórko przy prywatnym pensjonacie przygotowane pod camping. Po południu - burza, w nocy burza, opady po 35/40 l na metr, wg ostrzeżeń jakiejś rumuńskiej służby, której SMS obudził mnie nad ranem. Kolejnego dnia - Bucovina. Słynie z pięknych widoków i malowanych cerkwi. 



Odwiedziliśmy trzy z nich. Pięknie zachowane w środku, z kompletnym ikonostasem, ściany zewnętrzne całe w scenach biblijnych. Ciekawostką jest to że to kościoły obronne - wszystkie otoczone solidnymi murami, same też o solidnej, kamiennej konstrukcji. Cisza, atmosfera kontemplacji, mniszki i mnisi.. 



Nocleg w miejscowości Humor, niedaleko całkowicie polskiej wioski Plesza. Jest ich tu kilka w okolicy - kiedyś nasze granice sięgały aż tu.. Mieszkańcy pielęgnują język i kulturę.. Warto o tym pomyśleć w czasach kiedy w kraju kluczową kwestią wydaje się być kto do jakiego sortu należy.. 

Jutro skręcimy chyba trochę na południe..


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz