Dziś zgodnie z planem cały dzień na wycieczce po delcie Dunaju. Labirynt kanałów, jeziora, rozlewiska.. Zrobiliśmy tzw. klasyczną pętlę, aż do Morza Czarnego. Po drodze mnóstwo ptaków - jakby chcieć to eksplorować to najlepiej prywatną łodzią i powoli. Jakby mieć kilka tygodni i kupę forsy..
W międzyczasie była przerwa na kąpiel w morzu. Krótki wypad na plażę uświadomił mi ze Rumunia to jednak jak Rosja - również stan umysłu. Do mnóstwa wałęsających się psów, osła na drodze i niedźwiedzia na parkingu doszedł dziś - byk na plaży. Z ogromnymi rogami i nie wykastrowany. Najlepsze w tym wszystkim jest to że pochodził sobie, poleżał - i nie wzbudził w zasadzie żadnego zainteresowania wśród miejscowych. Znaczy - normalka. Mówiłem - stan umysłu.
Jutro - nie wiadomo co będziemy robić - i to jest fajne :)
A taki widok wita wszystkich wracających z wycieczek po Dunaju - prestiżowy bulwar, centrum miasta. Przed Rumunią jeszcze długa droga..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz