Postanowiliśmy zostać trochę dłużej w okolicach ujścia Dunaju. W sobotę rano ewakuacja z campingu w Tulcea, gdzie codziennie o 21szej rozpoczyna się zmasowany atak komarów. Jakby nie patrzeć - pewnie największe rozlewisko w Europie. Powolnym ruchem przesuwaliśmy się w kierunku morza, zatrzymując się a to dla ładnego widoku, a to w czymś w rodzaju skansenu, a to - żeby podglądać żołny i kraski. Żeby jeszcze takie płochliwe nie były. Po południu, dzięki park4night trafiliśmy na mały, prywatny camping, prowadzony przez Ovidiu Ivanowa. Młody człowiek, który od dziecka prowadzi wycieczki motorówką po delcie. Niewielka, odkryta łódka, wolne tempo, sternik mówi po angielsku i zna się na ptakach - kiedy spytał czy gotowi jesteśmy wstać o 4tej rano (w Polsce 3cia - ból w czystej postaci..) - wiedzieliśmy, że właśnie o to nam chodzi. W dodatku - 6 godzin wycieczki tylko dla nas.. Jak dla mnie to było jedno z tych doświadczeń, które „robią różnicę”, które zostają na zawsze. Wschód słońca na rozlewisku, potem kilometry kanałów wśród budzących się ptaków, bez innych turystów.. Było parę momentów, które wzbudzały dreszcze.. Ciekawe jak wyjdą zdjęcia po powrocie.. Były: pelikany na pływająco, na śpiąco i latająco, czaple: purpurowe modro-dziobe, nadobne, białe i siwe, ibisy kasztanowate, płaskodzioby i inne ptaki brodzące, warzęchy (bardzo rzadkie !), perkozy dwuczube z młodymi, trochę „drapoli”, mnóstwo mew i kormoranów wszelkiej maści.. Byliśmy też odwiedzić rybaków i zobaczyć wymarłą wioskę - skutek chorej wyobraźni Nicolae C. - z fabryką szkła, na szczęście nigdy nie uruchomioną. W domach zbudowanych dla załogi, nigdy nie zasiedlonych, mieszka dziś gromada półdzikich osłów - historia dopisała celną pointę..
Po południu - udaliśmy się na południe :) , gdzie spędziliśmy leniwy dzień na plaży. Pięknie położony camping, na skarpie, z widokiem na morze i.. rafinerię (tak z boku trochę..), niestety - bez romantycznego zachodu słońca (morze nie to..). Jutro pokręcimy się jeszcze trochę w okolicy, a potem - kierunek zachód/północny zachód..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz