wtorek, 22 września 2020

Purbach - podróż sentymentalna..

Zasypiamy dziś na parkingu, na początku drogi na górę, którą zdobyliśmy 33 lata temu, w środku niczego.. Okolice Leoben w Karyntii. Jest mam ciepło, jedliśmy dobrą kolację, natrysk wzięty, piliśmy lokalne wino, wcześniej dobry obiad, za oknem pada... Kamper rulez :). Dzień spędziliśmy na północym brzegu Jeziora Nezyderskiego - ogromnego i bardzo płytkiego zbiornika wodnego na granicy Austrii i Węgier. Północny brzeg to ciągnące się wiele kilometrów trzcinowiska, graniczące z łagodnymi zboczami pokrytymi winnicami i sadami czereśniowymi. Czereśnie się skończyły dawno, ale tak się akurat składa, że zaczęło się winobranie :). Sama słodycz.. 35 km na rowerach, w pięknym słońcu, wśród trzcinowisk, winnic i małych miasteczek po drodze. Odwiedziliśmy też super wyposażony ośrodek nad brzegiem: plaże, pomosty, knajpy.. Wciąż jesteśmy w Polsce trochę z tyłu jeśli chodzi o poziom infrastruktury..
Plan na jutro - iść w górę. Do przejścia jest ponad 1300m w pionie, ale prognozy są raczej fatalne, więc trzeba będzie pewnie wrócić wcześniej. Się zobaczy, chcemy wyruszyć przed wschodem słońca..








 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz