Większość dnia spędziliśmy właśnie tam - na granicy tych dwóch kontynentów. A dokładniej - na granicy dwóch płyt tektonicznych, które swoje nazwy wzięły właśnie od tych kontynentów. Najpierw jednak był godzinny przystanek przy Godafoss. Wodospady generalnie nie wzbudzją u mnie mocniejszego bicia serca ale wszak Islandia słynie z wodospadów więc ? Po sprawdzeniu na miejscu trzeba przyznać, że to sława uzasadniona..
Około siódmej rano nie było tam nikogo, tylko szum, kropelki wody w powietrzu i tony wody spadające z progu o szerokości około 100 metrow. Na zdjęciu niżej właściwy wodospad widoczny jest w rogu, u góry ;) :
Około siódmej rano nie było tam nikogo, tylko szum, kropelki wody w powietrzu i tony wody spadające z progu o szerokości około 100 metrow. Na zdjęciu niżej właściwy wodospad widoczny jest w rogu, u góry ;) :
Kolejnyprzystanek to juz jezioro Myvatn. To w tej okolicy nachodzą na siebie wspomniane wcześniej płyty, i widać to na rożne sposoby, właściwie wszędzie.. Najpierw odwiedziliśmy południową część jeziora z krajobrazem iście księżycowym. Można powiedzieć, ze w zasadzie dosłownie bo to tu właśnie ćwiczyli podobno amerykańscy astronauci przed lotem na księżyc:
Potem - pola kawowe, które wyglądały jak zastygłe piekło. Ogromne formacje zastygłej ławy, wsród których można kluczyć jak w diabelskim labiryncie.
Na koniec - rozległy obszar z gorącymi źródłami i wielkimi "garami" bulgocącego błota..
Po wszystkim była jeszcze wycieczka do cudownie turkusowego jeziora, która znajduje sie na dnie krateru, tyle że.. potrzeba było sporo wyobraźni bo jezioro w kraterze zamarzło i pokryte było
śniegiem..
Z kąpieli w gorących źródłach źródłach zrezygnowaliśmy, głownie ze względu na przejmujące zimno (około 1go stopnia i nieprzyjemny wiatr. W to miejsce starczyło czasu na spektakularny wodospad Dettifoss - tylko stać i patrzyć. Jestem skłonny uwierzyć informacji z przewodnika, ze to wodospad o największym przepływie w Europie, choć szkoda, ze dzis tyle wody nie niósł..Na zdjęciu znajdujesz sie wprawdzie Selfoss, ktory znajduje sie około kilometra dalej - ale w końcu to ta sama rzeka :)
Wieczorem było jeszcze do przejechania 160 km w okolice wschodniego wybrzeża - przejechaliśmy juz całą Islandię w poprzek :).
cudo miejsca https://izabelaszymura.blogspot.com
OdpowiedzUsuń