Koło południa - kierunek Rumunia. Wjechaliśmy do kraju w okolicach Satu Mare. Na granicy normalna kontrola paszportowa, pomimo wewnętrznych granic unii, żadnego sprawdzania pod kątem Covid. Pierwsze wrażenie - stereotypowe. Drogi do niczego i spory
bałagan. Potem zaczęło być ciekawiej. W drodze do Sapanta mogliśmy już trochę poczuć miejscowego klimatu. Np. dwie miejscowosci z domami jakby z Cygańskiej Stolicy. Przewymiarowane, pełno półokrągłych dachów, wieżyczki/daszki/kolumienki... Potem zaczęły się góry i biedne wioski. Biedne ale sprawiające wrażenie dość schludnych. Zobaczymy jak będzie dalej. Nocleg na niewielkim campingu na skraju wsi: strumień, dobre jedzenie, dobry sznaps i nikogo oprócz nas..
Jutro - cmentarz na wesoło, a póki co - Tokaj wieczorową porą..