Doliny Monumentów nie było nawet w tzw. szerokim planie podróży.. No właściwie planu dokładnego nie było.. Zresztą i tak wszystko się wywróciło, więc nie powinno być zaskoczeniem że postanowiliśmy wpaść na wschód słońca do doliny Monumentów, świętego miejsca Indian Navajo. Obszar nie jest parkiem stanowym tylko parkiem Indian Navajo właśnie. Wczoraj po południu wyjechaliśmy na asfaltową drogę w okolicach Page (śladów Marcina i jego rodziny w mieście jeszcze nie zdążył przykryć czerwony pył okolicznych gór :) ), i postanowiliśmy wrócić do miejsca, które kilka lat temu odwiedziliśmy tylko pobieżnie. I nie o wschodzie słońca. Było warto. Po porannym "rytuale" fotograficznym i małej kłótni (☺) przyszedł czas na bardzo bliski kontakt z górami.
Było praktycznie pusto i cicho - tylko szczekanie psów mieszkających tam Indian, zapach koni i ogromne, surowe, czerwone skały.. Objechaliśmy spokojnie całą dolinę, potem zjedliśmy śniadanie z widokiem..
( kolacja też była z widokiem)..
i w drogę - przez ogromne terytoria rezerwatu Navajo, zaglądając czasem do.. sauny ( sauna łączy narody :) ) :
a czasem - w miejsca zamieszkiwane setki lat temu przez przodków dzisiejszych Indian
( ta prawa nisza na zdjęciu mieściła wioskę skalną około 200 mieszkańców).
Potem jeszcze około 2h na zachód i nocleg tuż przy Marble Canyon - wróciliśmy nad Kolorado.
Jutro - znów poza ubite szlaki. Odwiedzimy miejsce które wygląda w opisach bardzo kusząco - trzeba do końca wykorzystać nasze 4x4. Zajrzymy do White Pocket..
Było praktycznie pusto i cicho - tylko szczekanie psów mieszkających tam Indian, zapach koni i ogromne, surowe, czerwone skały.. Objechaliśmy spokojnie całą dolinę, potem zjedliśmy śniadanie z widokiem..
( kolacja też była z widokiem)..
i w drogę - przez ogromne terytoria rezerwatu Navajo, zaglądając czasem do.. sauny ( sauna łączy narody :) ) :
a czasem - w miejsca zamieszkiwane setki lat temu przez przodków dzisiejszych Indian
( ta prawa nisza na zdjęciu mieściła wioskę skalną około 200 mieszkańców).
Potem jeszcze około 2h na zachód i nocleg tuż przy Marble Canyon - wróciliśmy nad Kolorado.
Jutro - znów poza ubite szlaki. Odwiedzimy miejsce które wygląda w opisach bardzo kusząco - trzeba do końca wykorzystać nasze 4x4. Zajrzymy do White Pocket..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz