niedziela, 29 kwietnia 2018

29.04 Dwa w jednym czyli Islandia Wschodnia

Atrakcje dnia dzisiejszego przewidziane były w zasadzie jako "opcjonalne", ale na szczęście mamy trochę "zapasu". Wczorajsza, popołudniowa podróż trochę nas zmęczyła więc tym razem pobudka wg czasu miejscowego.. W końcu to urlop :). Nocowaliśmy w miasteczku obok jeziora Lagarfjot i dzień rozpoczął się od wycieczki jego północnym brzegiem w stronę, a jakże, ;) wodospadu. Tym razem - wiszącego, cokolwiek miało to oznaczać. Jezioro jest długie (na oko - około 30 km) i głębokie na ponad 100 metrów. Podobno mieszka w nim siostra słynnego potwora z Loch Ness, ale mimo intensywnego przywoływania nic się nie wynurzyło.. Pozostało skupić się na wodospadzie, a właściwie dwóch, położonych w odległości około kilometra, jeden na drugim, i nie wiadomo, który piękniejszy. 3 godziny pięknej wycieczki, w słońcu, w szumie, a momentami - w huku, wody.. Wodospady, mimo że blisko położone, to kompletnie różne od siebie, otoczone przez bardzo różnorodne formacje geologiczne: bazaltowe kolumny, "pofałdowane kamienie" zastygłe tysiące (?) lat temu, poprzedzielane czerwonymi warstwami ławy, która się utleniła. Wycieczka zdecydowanie nie opcjonalna.




Popołudnie to najpierw spacer po Seyðisfjörður, miasteczku oddzielonym od reszty lądu pasmem gór o charakterze alpejskim, pokrytym całkowicie śniegiem. Mijaliśmy nawet ośrodek narciarski z czynnymi wyciągami (w zasadzie jednym chyba, ale długim.. ). Miasteczko podobno najładniejsze w tej części kraju, założone przez Norwegów. W porcie stał polski statek (Janus, z Gdyni, hmm..) , w knajpce obsłużył nas gość o mocno indyjskim wyglądzie, a port zajmowany był podobno kiedyś przez amerykańską bazę wojskową. Jednym słowem - międzynarodowo.. Miasteczko ładne, bardzo spokojne, z kolorowymi domkami, pomalowanym z gustem.. Miło. Po typowo islandzkim hamburgerze przemieściliśmy się wzdłuż wybrzeża w inne odludzie - ostoję ptactwa, na brzegu malowniczego fiordu.. Ostoja była, ptaków - nie za wiele, za to bardzo płochliwych. Na szczęście miejsce bardzo ładne - 2 godziny krótkiego trekkingu, w ciszy i z pięknymi widokami. 
Jutro - zmieniamy kierunek na zachodni..





28.04 Na krawędzi Ameryki i Eurazji

Większość dnia spędziliśmy właśnie tam - na granicy tych dwóch kontynentów. A dokładniej - na granicy dwóch płyt tektonicznych, które swoje nazwy wzięły właśnie od tych kontynentów. Najpierw jednak był godzinny przystanek przy Godafoss. Wodospady generalnie nie wzbudzją u mnie mocniejszego bicia serca ale wszak Islandia słynie z wodospadów więc ? Po sprawdzeniu na miejscu trzeba przyznać, że to sława uzasadniona..

Około siódmej rano nie było tam nikogo, tylko szum, kropelki wody w powietrzu i tony wody spadające z progu o szerokości około 100 metrow. Na zdjęciu niżej właściwy wodospad widoczny jest w rogu, u góry ;) :


Kolejnyprzystanek to juz jezioro Myvatn. To w tej okolicy nachodzą na siebie wspomniane wcześniej płyty, i widać to na rożne sposoby, właściwie wszędzie.. Najpierw odwiedziliśmy południową część jeziora z krajobrazem iście księżycowym. Można powiedzieć, ze w zasadzie dosłownie bo to tu właśnie ćwiczyli podobno amerykańscy astronauci przed lotem na księżyc:


Potem - pola kawowe, które wyglądały jak zastygłe piekło. Ogromne formacje zastygłej ławy, wsród których można kluczyć jak w diabelskim labiryncie.



Na koniec - rozległy obszar z gorącymi źródłami i wielkimi "garami" bulgocącego błota..


Po wszystkim była jeszcze wycieczka do cudownie turkusowego jeziora, która znajduje sie na dnie krateru, tyle że.. potrzeba było sporo wyobraźni bo jezioro w kraterze zamarzło i pokryte było
śniegiem..
Z kąpieli w gorących źródłach źródłach zrezygnowaliśmy, głownie ze względu na przejmujące zimno (około 1go stopnia i nieprzyjemny wiatr. W to miejsce starczyło czasu na spektakularny wodospad Dettifoss - tylko  stać i patrzyć. Jestem skłonny uwierzyć informacji z przewodnika, ze to wodospad o największym przepływie w Europie, choć szkoda, ze dzis tyle wody nie niósł..Na zdjęciu znajdujesz sie wprawdzie Selfoss, ktory znajduje sie około kilometra dalej - ale w końcu to ta sama rzeka :) 

Wieczorem było jeszcze do przejechania 160 km w okolice wschodniego wybrzeża - przejechaliśmy juz całą Islandię w poprzek :).






sobota, 28 kwietnia 2018

27.04 Foki i słonie - Islandia Północna

Słonie,  dokładnie jeden słoń, w dodatku nieżywy. Za to ogromny i piękny. Ale po kolei.
Pobudka przed szóstą - 2h przesunięcia czasu pomagają. Szybkie śniadanie i w drogę. Jest na tyle wcześnie ze mijane po drodze sklepy są pozamykane wiec musi nam starczyć pasztet ze śniadania i prasowane figi. Udaliśmy sie na północny wschód, najpierw tunelem pod fiordem, potem dalej drogą nr 1. Pogoda z gatunku niepewnych , czyli typowa dla Islandii. Potem okazało sie ze mieliśmy pełen przekrój: od słońca, przez mgłę i zachmurzenie, aż po deszcz i śnieg. Dobrze ze to nie rajd rowerowy ...
Na wysokości miasta Hvammastangi odbijamy na północ i postanawiamy objechać cały, rozpoczynający sie tu półwysep, wzdłuż wybrzeża. Wszystko pod wpływem baneru z zachętą do odwiedzenia "Seals Land'u". Dwa razy nie trzeba nam mowić.. Na początku było trochę watpliwosci czy warto ale.. tylko trochę. Droga szybko z asfaltowej zmieniła sie w szutrową i taka pozostała przez najbliższe kilkadziesiąt kilometrów.. Co jakiś czas zatrzymywaliśmy sie zeby sie rozejrzeć, aż w końcu trafiliśmy na miejsca gdzie foki odpoczywały na przybrzeżnych skałach. Najpierw kilka sztuk, potem - kilkadziesiąt.. Udało sie podejść całkiem blisko i poprzyglądać sie tym uroczym stworzeniom. Widzielismy sporo młodych, w towarzystwie kilkorga starszych osobników. 



Potem droga prowadziła wzdłuż brzegu najpierw na północ potem - na polednie, w kierunku bardzo osobliwej formacji skalnej, zwanej słoniem. Kto podejdzie odpowiednio blisko zrozumie czemu.. Skała ta to jedna z tych atrakcji, które zyskują jak sie je zobaczy z bliska. Zdecydowanie warto. 



Zrobiło sie późne popołudnie, a my - potwornie głodni :). Życie uratował nam hamburger z baraniny, zjedzońy w okolicach siedemnastej. 
Na wieczór wylądowaliśmy w Akureyri, miasteczku bez szczególnego klimatu, 
za to z całą masą guesthause'ôw. Dobrze jest "zapaść" w głęboki materac. Jutro intensywny dzień, z kraterami w roli głównej..

piątek, 27 kwietnia 2018

26.04 Trzy godziny lotu z Gdańska - dlaczego nas tam jeszcze nie było ?

No właśnie - jeden z najpiękniejszych zakątków Europy (podobno), w zasięgu niezbyt długiego lotu, prosto z lotniska, które znajduje się tuż obok domu, a musiał czekać tak długo w kolejce. Ale się doczekał :). Ciekawość - to dominujące uczucie na 2h przed lądowaniem. Staram sie nie oczekiwać za dużo bo czasu mamy mało a prognozy pogody nie sprzyjają. Oby dało sie zobaczyć coś wiecej niz mgłę..Lądujemy po 18tej miejscowego czasu więc wieczór będzie raczej "techniczny". Trzeba kupić starter internetowy, wynająć auto, odszukać nocleg i co tam jeszcze.. Przelot niestety o "suchym pysku" - dziwne uczucie :). No ale jeszcze dzis trochę jazdy samochodem nas czeka. Może starczy chwili czasu na rzucenie okiem na Reykjavik nocą. Albo na wycieczkę po okolicy. Szanse na zobaczenie zorzy polarnej o tej porze roku - podobno 10%, przy założeniu że chmury nie przeszkadzają. A ma być pochmurno. Tu powinno być zdjęcie zorzy.. ale będzie pierwszy obrazek jeszcze z lotniska:




Nocujemy w Hafnarfjörður, zwanym miastem ławy. Rzeczywiscie wszystko tu jest z lawy: nabrzeże, parkingi, ogródki przydomowe.. Siedzimy na jednym wielkim wulkanie. W kranach swojski zapach zgniłojajecznosiarkowy. Znaczy wyspy nie pomyliliśmy.. Po drodze z lotniska wygląd okolicy tez nie pozostawiał watpliwości: surowo, prawie brak roślin większych od trawy, krajobraz księżycowy, z widocznymi gdzieniegdzie "bulgotami" : półokrągłymi formacjami skalnymi o średnicy kilku/kilkudziesięciu metrow, z popękaną powierzchnia. Coś jak zastygłe, ogromne dno przypalonego czajńika. Czyli bulgoty..

Jutr wcześnie rano ruszamy na północny wschód. Plan: objechać wyspę w tydzień, zatrzymując się czasami.. Na razie przypomniałem sobie jak przezroczyste jest powietrze na północy, i to mimo zachmurzenia. Czuję ze będzie fajnie..